niedziela, 8 maja 2011

Teatr Polskiego Radia w Jedynce-8.05 "Mój syn, Maksymilian"

Do posłuchania również przez internet. Strona Polskiego Radia Program Pierwszy:http://www.polskieradio.pl

 Dziś 8.05  Niedziela, godz. 21.05 - TEATR POLSKIEGO RADIA - Kazimierz Braun „Mój syn Maksymilian ”


 " Sztuka Kazimierza Brauna oparta na korespondencji św.. Maksymiliana Kolbe z matką, Marianną.

Ojciec Maksymilian Maria Kolbe jest "trudnym" świętym. Jego aktywność jako gwardiana Niepokalanowa, wydawcy "Rycerza Niepokalanej", misjonarza, przypadała bowiem w okresie 20-lecia międzywojennego, w czasie, w którym ludzie idei, romantycy odnosili największe sukcesy, ale i największe niepowodzenia. Beatyfikacja (1971) oraz kanonizacja (1982) miały dla Polaków ogromne znaczenie, bo czasy realnego komunizmu oraz stanu wojennego rodziły w ludziach potrzebę siły do walki ze wszechogarniającym złem.

środa, 4 maja 2011

Chrystus-Jednorodzony Syn Boga

Liturgia czytań z dnia dzisiejszego poruszyła ona coś w moim sercu. Postanowiłam, więc kolejny raz się nią tutaj  podzielić.


Święto św. Floriana, męczennika

(Dz 5,17-26)
Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia! Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo. Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud. Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich samych nie ukamienował.